Nawet nie wiecie, jak bardzo nie lubię takich rzeczy jak „opowiedz nam o sobie” albo „przedstaw się”. Ale jak mus, to mus.
Redaktorskie ja
Pracuję głównie z fantastyką, kryminałami i thrillerami, ale redaguję też inne gatunki beletrystyki (erotyk, romans, obyczaj, dramat), poprawiam teksty non-fiction (poradniki, dokumenty). Zajrzyj do mojego portfolio. Znajdziesz tam również garść rekomendacji.
Staram się nie wchodzić w buty autora, ale na pewno będę zostawiał uwagi, które autor może (a czasami powinien) wykorzystać (odpowiednio je oznaczę, spokojna głowa). Jeśli mimo wszystko odrzucisz moje podpowiedzi – jasne, to twój tekst. Pamiętaj jednak, że nie podpiszę się pod redakcją, jeśli uznasz, że ortografia jest dla mięczaków, a imię bohatera zapisywane na dziesięć różnych sposobów to it’s not a bug, it’s a feature.
Nie będę bezmyślnie chwalił twojego tekstu, jeśli nie będę miał za co – pewnie się nie dogadamy, jeśli uważasz, że stworzyłeś arcydzieło, które trzeba tylko leciutko wymuskać. Za to daję ci słowo, że jeśli zlecisz mi poprawę tekstu, który naprawdę polubię, to dostaniesz solidną zniżkę.
Twój tekst poprawię co najmniej dwa razy – pierwsze czytanie będzie miało na celu doprowadzenie go do porządku, w drugim zajmiemy się poważniejszymi zmianami, np. dodaniem albo usunięciem scen. Oczywiście skontroluję twoje poprawki.
Prywatne ja
Imię me Dawid, nazwisko rodowe Wiktorski (więc w dowodzie mam „Dawid Wiktorski”). Pierwsze dwie cyferki w PESEL-u to 94, pozostałych dziewięciu nie podam, bo potem jakieś providenty i inne bociany będą mnie ścigać.
Szeroko rozumianą redakcją tekstu zajmuję się od dobrych ośmiu lat, komercyjnie robię to od lat sześciu. Jestem samoukiem, niezbędne mi wiedzę, doświadczenie i narzędzia zdobywałem na własną rękę. Nie mam wykształcenia polonistycznego – jestem magistrem inżynierem materiałoznawstwa, ale lada dzień ukończę kurs redakcji merytorycznej PTWK (i stanę się zalegalizowanym redaktorem, ha!).
Pochodzę spod Krakowa, aktualnie mieszkam w Łodzi, już drugiego dnia stałego pobytu tutaj zderzyłem się z samochodem (średnica łódzkich szyn tramwajowych świetnie pasuje do średnicy moich opon, a i producent hamulców tarczowych nie poskąpił na jakości) i zostałem wyśmiany przez policmajstra, że „o uciekających z Łodzi to słyszał, ale o przybywających nigdy”.
Jestem redaktorem prowadzącym i wydawcą Fantazmatów, czyli bezpłatnych, profesjonalnie opracowywanych antologii polskiej fantastyki. Na co dzień poprawiam teksty różnorakie, od powieści, przez poradniki, na tekstach dla sklepów internetowych kończąc.
Prywatnie śmieszek poza kontrolą, zawodowo szukacz dziury w całym i kret drążący w poszukiwaniu lepszych rozwiązań. Jeśli szukasz redaktora, który tylko wprowadzi kilka drobnych poprawek i umrze w ochach i achach rzucanych nad twoim tekstem, to musisz szukać dalej, ja nie zapewniam takiego zakresu usług.
A poza tym to lubię dobrą herbatę, lubię psy (koty też, ale psy bardziej), a gdyby sernik z rodzynkami mógł być czczony, to obwołałbym się co najmniej arcybiskupem.