Jestem patologicznym leniem, a objawia się to wręcz maniakalnym uwielbieniem dla wszelkiego ułatwiania sobie życia, przyspieszania i automatyzowania pracy. Bardzo nie lubię wykonywać powtarzalnych czynności – pewnie dlatego zostałem redaktorem. W tym zawodzie nie da się nudzić (a jeśli się nudzisz, to robisz coś źle).

W polskim internecie (znów: jestem leniem, dlatego będę pisał to słowo małą literą, wciśnięcie Shifta kosztuje cenną energię) właściwie nie istnieje cokolwiek, co zbierałoby w jedno miejsce bardziej praktyczną wiedzę, która dotyczy używania edytorów tekstu czy w ogóle pracy z tekstem. Chcesz się dowiedzieć, jak okiełznać Worda? Przekop dobre pięć stron. Może interesuje cię, co to jest stylowanie tekstu i z czym się to je? Kolejne pięć stron. Masz tekst z milionem spacji przed przecinkami i grozi ci mozolne ich usuwanie, jednej za drugą? Znów szukaj w innym miejscu informacji o funkcji „Znajdź i zamień”. No nie wygląda to za dobrze.

Pewnie gdybym spróbował coś napisać (żartuję, w przeszłości nawet coś tam pisałem, ale zawsze były to krótkie epizody), to może i nie zostałbym okrzyknięty grafomanem, ale… no psiakrew, nie czuję procesu kreatywnego. Zdecydowanie wolę pracę z tekstem – to jak kucie pięknego miecza z mało pięknego kawałka stali (ktoś na moim miejscu pewnie napisałby o brzydkim kaczątku, ale jestem magistrem inżynierem materiałoznawstwa, wykształcenie zobowiązuje).

Jeśli uda mi się przekazać ci konkretną wiedzę, która ułatwi ci życie czy to w edycji tekstów, czy ich tworzeniu – super, bomba, zarąbiście! Jeśli przeczytasz ten wpis (lub jakikolwiek inny) i stwierdzisz, że cała Anatomia Tekstu to jedno wielkie meh, a ty wolisz pisać i zdobywać serca wydawców – cóż, próbowałem. Być może kiedyś spotkamy się nad jednym plikiem Worda, być może nie. Pamiętaj jednak, że jeśli zmienisz zdanie, to zapraszam w swoje skromne progi.